Tytuł alternatywny: The Wallflower, Perfect Girl Evolution
Gatunek: komedia, dramat
Liczba odcinków: 10
Piosenka przewodnia: KAT-TUN - Love yourself ~Kimi ga Kirai na Kimi ga Suki~
Opis:
Takano Kyohei to student, który jest przystojny, ale ma też wredny charakterek i zawsze jest gotowy do walki. Toyama Yukinojo jest tak uroczy, że często myli się go z dziewczyną. Oda Takenaga jest wybitnym uczniem zarówno jeśli chodzi o zajęcia teoretyczne jak i sport. Mori Ranmaru to współlokator tej trójki, który uwielbia kobiety. Akceptują oni propozycję kobiety wynajmującej im dom - będą mogli w nim mieszkać za darmo, jeśli zmienią jej siostrzenicę z brzydkiego kaczątka w prawdziwego łabędzia. Jej siostrzenica, Nakahara Sunako jest jednak osobą odosobnioną, przygnębioną i roztaczającą przerażającą aurę - wynika to z jej kompleksów na punkcie swojego wyglądu. Czy nasza czwórka bohaterów sprosta swojemu zadaniu?
Obsada:
Kamenashi Kazuya jako Takano Kyohei
Oomasa Aya jako Nakahara Sunako
Tegoshi Yuya jako Toyama Yukinojo
Uchi Hiroki jako Oda Takenaga
Miyao Shuntaro (宮尾俊太郎) jako Morii Ranmaru
Takashima Reiko jako Nakahara Mio
Kato Seishiro jako Nakahara Takeru
Kanbe Ranko (神戸蘭子) jako Kasahara Noi
Osugi Ren jako Shinichi
(źródło: Drama@DEEP)
Cóż po tej dramie spodziewałam się czegoś więcej. Oglądałam anime i czytałam mangę więc podeszłam do niej z pewnym nastawieniem. Jest ona dobra dla osoby nie zapoznanej ani z mangą ani z anime. Aktorzy byli całkiem nieźle dobrani ale fabuła do niczego.
Ani nie czytałam mangi, ani nie oglądałam ani anime a przez ta dramę ledwo przebrnęłam - było kilka dobrych momentów, kilka niezłych pomysłów ale samo wykonanie pozostawia dużo do życzenia
Tak mogli dużo więcej zrobić. Tytuł sam w sobie ciekawy. Radziłabym zacząć od anime bo jeśli najpierw przeczytasz mangę będziesz miała wrażenie, że sporo pominęli i poprzestawiali.
A mi się tam ta dramka podobała. Kame świetnie zagrał swoją rolę, z resztą jak wszyscy pozostali. Nawet kreacja Oomasa Ayi przypadła mi do gustu mimo, że nie jestem jej 'wielką' fanką. Ta drama to zawsze jakaś odmiana od tych innych przeważnie 'cukierkowych' japońskich dram, które również lubię (choć nie wszystkie). Jednak największe brawa należą się Kato Seishiro, który cudownie tam zagrał i na dodatek był taki kawajuśny :rolleyes:
Nie twierdzę, że drama jest zła ale po przeczytaniu mangi i obejrzeniu anime to trochę za mało. Spodziewałam się czegoś więcej. I tak jak napisałam wcześniej. Dla osób, które nie oglądały anime i nie czytały mangi( przynajmniej ja tak myślę, najwięcej radości w tedy się z tego czerpie ).
Ale prawie zawsze tak bywa, że coś napisane jest o niebo lepsze od jego ekranizacji i jeszcze trzeba wziąć pod uwagę, że to drama japońska, a oni są dość oszczędni, ja już się do tego przyzwyczaiłam i staram się im wybaczać w wielu kwestiach, gdy oglądam jakąś japońską dramę, no chyba, że faktycznie mi się nie spodoba.
Zgadzam się z Kamirą że w porównaniu to anime drama taka sobie... Spodziewałam się czegoś lepszego i zawiodłam się.
Anime było dobre, może nawet jedno z moich ulubionych więc gdy dowiedziałam się o dramie to się ucieszyłam.
Niestety nie ma co porównywać obu rzeczy..
Może gdybym faktycznie nie oglądała anime to film bardziej by się się podobał. Bo miał nawet kilka fajnych momentów:)
pamiętam jak dowiedziałam się o dramie ja i sis nie mogłyśmy usiedzieć z radości ale musiałyśmy czekać coś około 2 miesięcy zanim wyszedł 1 odc po angielsku a tu co dostałyśmy ? szkoda gadać....